Sparing: Rzemieślnik Kwilcz – Orły Plewiska 0:3 (0:0)

Sparing: Rzemieślnik Kwilcz – Orły Plewiska 0:3 (0:0)

Relacja trenera: Dzisiaj, 6 marca rozegraliśmy kolejny sparing przed nadchodzącą rundą rewanżową. Tym razem naszym przeciwnikiem był występujący w A-klasie zespół Rzemieślnika Kwilcz, a mecz odbył się na naturalnym bosku w Kwilczu. Pierwsze poważne kłopoty mamy już przed meczem, ponieważ okazuje się, że nie udaje nam się skompletować jedenastki. Do gry z trenujących graczy gotowych jest tylko 6 osób. W związku z czym musimy się posiłkować zawodnikami nie trenującymi oraz postronnymi. W ten sposób udaje się przygotować 13 osób do gry i możemy przystąpić do sparingu, oczywiście pełni obaw przed blamażem. Nieoczekiwanie jednak od początku spotkaniu uzyskujemy dość sporą przewagę, dwukrotnie 100% sytuacje strzeleckie ma Marcin a raz Łukasz, wszystkie niestety nie wykorzystane. Minimalnie niecelny strzał z przed pola karnego oddaje Długi. W końcu w polu karnym faulowany jest Roman. Do rzutu karnego podchodzę jak zwykle ja, ale tym razem pierwszy raz od paru lat nie udaje mi się tego stałego fragmentu gry zamienić na bramką. Chociaż wiedziałem jak chcę uderzyć, to piłka w momencie oddawania strzału stoczyła mi się do dołka na plastikowy talerzyk ustawiony na 11 metrze. W efekcie uderzyłem bardzo nieczysto, podnosząc piłkę (choć zamierzałem strzelać po ziemi), która nie trafiła nawet w światło bramki. Kiedyś w końcu musiało się przytrafić, dobrze, że na sparingu😉Gospodarze sporadycznie goszczą w naszym polu karnym, specjalnie nam nie zagrażając. W ten sposób pierwsza część spotkania kończy się rezultatem 0:0.

W drugiej połowie nasza przewaga zrobiła się wręcz przygniatająca, gramy prawie wyłącznie na połowie rywali, raz za razem tworząc coraz groźniejsze sytuacje pod ich bramką. Pierwszą dla nas bramkę zdobywam ja, po przejęciu piłki w wyniku zbyt krótkiego wybicia tuż przed polem karnym gospodarzy i minięciu dryblingiem kilku rywali, lewą nogą umieszczam piłkę w siatce rehabilitując się za zmarnowany rzut karny. 1:0 Później następuje błąd w szeregach przeciwnika, którzy podają piłkę do własnego bramkarza a ten łapie ją w ręce. Mamy więc rzut wolny pośredni z 4 metra od bramki przeciwnika. Ja krótko zagrywam do Marcina, który pakuje piłkę do bramki Rzemieślnika i jest 2:0. Trzecią bramkę zdobywa Paweł po asyście Romana. Oprócz tego w tej części gry mamy jeszcze parę 100% sytuacji do zdobycia bramki, dwukrotnie mają taką Paweł i Marcin a raz Bartek i Roman, ale żadnej więcej bramki już nie zdobywamy. Rywale przez cała drugą połowę oddali JEDEN strzał na naszą bramką. Cały mecz wygrywamy zatem 3:0 a mogło a nawet powinno być znacznie wyżej. W składzie, w jakim przyszło nam zagrać uznać to należy za spory sukces, niezależnie od tego jakim składem dysponował przeciwnik, bo wydaje się, że również ich kadra nie należała delikatnie mówiąc do optymalnych.