Orzeł Rostarzewo – Orły Plewiska (3:0)

Orzeł Rostarzewo – Orły Plewiska (3:0)

Dziwny był to mecz. Wynik zupełnie nie oddaje przebiegu spotkania. Przede wszystkim pojechaliśmy na ten daleki wyjazd w mocno okrojonym składzie (to delikatnie powiedziane). Zaczynamy mecz w 10, ponieważ Palnik z Szymonem nie dotarli na jego początek. Gramy tak pierwsze 10 minut i udaje nam się przetrwać ten okres bez strat, chociaż łatwo nie jest. Po przybyciu Palnika obraz gry zmienia się. Uzyskujemy przewagę w środku pola, lepiej operujemy piłką i zaczynamy stwarzać sytuacje bramkowe. Najlepsze z nich mają Bober i Palnik, jednak nie udaje się nam zdobyć gola. Nieoczekiwanie po chwili tracimy bramkę, w niezbyt groźnej sytuacji Krzysiek próbuje zagrać do naszego bramkarza, jednak podanie jest za słabe i niecelne, piłkę przejmuje napastnik gospodarzy i po wygraniu pojedynku 1:1 z Maciejem umieszcza ją w naszej bramce. Po tym zdarzeniu dalej próbujemy odwrócić losy meczu, mamy przewagę. W polu karnym faulowany jest Maciej, ale sędzia nie chciał dopatrzyć się faulu, za chwilę w doskonałej sytuacji znajduje się Paweł, jednak sędzia odgwizduje spalonego. Największym zagrożeniem dla naszej bramki w tej części meczu są podania naszych zawodników do własnego bramkarza (zresztą tak przez cały mecz), jesteśmy w tej części gry drużyną lepszą, mamy więcej sytuacji (rywale też mieli), ale nie potrafimy tego udokumentować bramkami, brakuje skuteczności. W tej sytuacji schodzimy do szatni w przerwie przy wyniku 0:1.

Na drugą połowę wychodzimy z mocnym postanowieniem poprawy wyniku. Do 65 minuty mecz jest pod naszą kontrolą. Gramy dobrze, ale jedynie do pola karnego rywala, dalej już mamy problem z wykreowaniem odpowiedniej sytuacji strzeleckiej. I wtedy nadchodzi moment, który ustawił cały dalszy przebieg meczu. Grający na lagę gospodarze, swoim firmowym zagraniem próbują uruchomić jednego ze swoich napastników. Fatalne nieporozumienie Mateusza z Maciejem, kończy się faulem tego ostatniego przed polem karnym i czerwoną kartką. Wracamy zatem do gry w 10, tyle, że już bez bramkarza. Na jego pozycje wędruje Mateusz. O dziwo obraz gry wcale się nie zmienia, dalej mamy przewagę w polu, tylko teraz firmowe dania gospodarzy (laga) są coraz groźniejsze. Jest nas mniej a nie cofnęliśmy się, więc tym samym mają więcej miejsca z przodu. W 75 minucie tracimy drugą bramkę, po wrzutce z prawej strony boiska, piłka trafia w nasze pole karne i pomimo,że zawodnicy Orła nie mają tam przewagi liczebnej a piłka spada pomiędzy Krzyśka i Pawła, to obaj oni nie potrafią jej opanować, co wykorzystuje zawodnik gospodarzy i strzałem z ok.11 metrów pokonuje Mateusza. Naciskamy mocniej, udaje nam się nawet zdobyć bramkę, jednak nie uznaną, ponieważ Paweł był na pozycji spalonej (nie jestem pewien czy na pewno?). Na 3 minuty przed końcem meczu tracimy ostatnią bramkę. Po egzekwowanym przez drużynę Orła rzucie rożnym krycie gubi Kamil i piłka odbijając się od słupka wpada do naszej bramki przy próbującym bezradnie interweniować Mateuszu. Wynik końcowy 0:3

Trener