Orły Plewiska – UKS Śrem 1:3 (1:1)

Orły Plewiska – UKS Śrem 1:3 (1:1)

Dzisiaj ponieśliśmy kolejną porażkę, tym razem 1:3 z drużyną UKS Śrem, choć początek meczu w ogóle na to nie wskazywał. Pierwsze 30 minut gramy bardzo dobrze, zarówno w odbiorze, jak i w ataku. Kreujemy sporo sytuacji strzeleckich, sami nie pozwalając rywalowi na zbyt wiele. Najlepsze dwie takie sytuacje ma Hubert. Za pierwszym razem przegrywa pojedynek sam na sam z bramkarzem, ale za drugim razem jest już górą i prowadzimy 1:0. Gdybyśmy do 30 minuty prowadzili 3:0 nikt nie mógłby mieć pretensji. Niestety, w 35 minucie pozwalamy gościom na wymianę kilku podań w naszej strefie obronnej oraz oddanie strzału z ok. 25 metra, który zaskakuje wysoko ustawionego Wojtka. Do końca pierwszej połowy nie dzieje się już nic ciekawego i do przerwy jest remis 1:1.

Fatalnie zaczynamy drugą część spotkania. Już po 5 minutach koszmarny błąd popełnia Krzysiek, zagrywając piłkę przez środek bramki przy próbie jej wyprowadzenia, która staje się łupem rywali bezlitośnie zamieniających tą sytuację na bramkę. 1:2. Po stracie bramki zespół niepotrzebnie się cofnął, gramy słabo, duże problemy sprawia nam przedostanie się na połowę przeciwnika. Zaczyna powoli brakować sił a coraz słabiej funkcjonuje przede wszystkim środek pola. Dokonujemy niezbędnych zmian, ale obraz gry nie ulega poprawie. Dodatkowo kolejny błąd przy wyprowadzaniu piłki z naszej strefy obronnej popełnia tym razem Mateusz, z czego znowu skrzętnie korzystają goście pokonując bezradnego Wojtka i przegrywamy już 1:3. Pod koniec spotkania wprowadzamy drugiego napastnika, w zasadzie rezygnując z graczy środka pomocy. Próbujemy grać długimi podaniami za obrońców, co nieomal skończyło by się doprowadzeniem do remisu. W doliczonym czasie gry mamy dwie doskonałe okazje do strzelenia bramki, ale najpierw Sławek nie trafia do pustej bramki a później Maciej przegrywa pojedynek sam na sam z bramkarzem. Szkoda straconych punktów, w drugiej połowie przeciwnik był wyraźnie lepsze (oprócz ostatnich 4 minut), nam pary starczyło tylko na pierwsze 30 minut. Mam nadzieję,że z każdym kolejnym meczem tych dobrych minut będzie znacznie więcej a trudne okresy będziemy umieli przetrzymać przez uspokojenie gry, czego dzisiaj stanowczo brakowało. Oby też nie zdarzały nam się więcej tak koszmarne błędy indywidualne. (w ostatnich meczach jest tego zdecydowanie za dużo).