Orły Plewiska – Przemysław Poznań 0:5 (0:2)

Orły Plewiska – Przemysław Poznań 0:5 (0:2)

RELACJA TRENERA:

Dzisiaj przegraliśmy wysoko z Przemysławem Poznań na własnym boisku 0:5. Wynik wskazywał by, że nie nie byliśmy równorzędnym partnerem dla rywala. NIC BARDZIEJ MYLNEGO!!!! W pierwszej połowie jesteśmy zespołem zdecydowanie lepszym, lepiej grającym w piłkę, kreującym więcej sytuacji strzeleckich, częściej przebywającym w polu karnym rywala. Przeciwnicy odpowiadają typową B-klasową zagrywką na lagę, tylko na tyle ich stać, licząc na błędy naszych obrońców. Już w pierwszych minutach po bardzo dobrze przeprowadzonych naszych akcjach mamy szansę wyjść na prowadzenie, ale po strzałach Adriana i Rafała Dockala bardzo dobrze interweniuje bramkarz gości. W 17 minucie kolejne zagranie na lagę przez przeciwników, gdzie w końcu doczekali się błędu naszych zawodników, nieporadna interwencja Miguela, próbujący ratować sytuację Palnik również się nie popisał i w efekcie napastnik Przemysława wychodzi sam na sam z Jackiem nie marnując sytuacji. 10 minut później po kolejnym zagraniu na lagę, gdy wydawało się, że piłka musi paść łupem naszego bramkarza, ów mocno zaspał w bramce, wobec czego został wyprzedzony przez napastnika gości, który umieścił piłkę w naszej pustej bramce. Na 5 minut przed końcem pierwszej części gry mamy doskonałą okazję do zdobycia bramki kontaktowej, ale Sławek nie trafia z metra do pustej bramki. W ten oto sposób przegrywamy pierwszą połowę 0:2, pomimo, że jesteśmy drużyną znacznie lepiej grającą w piłkę. Niestety błędy indywidualne zacierają obraz gry w pierwszej połowie tego spotkania.

W przerwie dokonuję dwóch zmian licząc na odwrócenie wyniku. Chcąc doprowadzić do wyrównania prowadzimy bardzo otwartą grę. Goście cofnęli się bardzo mocno licząc już wyłącznie na grę z kontrataku. I jak się później okazało, bardzo słusznie. Próbujemy atakować, ale obrona rywala spisuje się bez zarzutu. W 70 minucie ogranych na naszej prawej stronie boiska zostaje 4 naszych graczy przez jednego rywala, nikt nie przerywa akcji faulem, w efekcie czego przeciwnicy wchodzą w naszą strefę obronną z przewagą liczebną i rozklepują jedynego obrońcę oraz bramkarza strzelając 3 bramkę. Wówczas mamy najlepsze okazje do zmiany rezultatu, ale najpierw faulowany w polu karnym Maciej niepotrzebnie kontynuuje akcję, wobec czego sędzia nie odgwizduje rzutu karnego a po chwili po moim uderzeniu z podania Macieja doskonale interweniuje bramkarz przyjezdnych parując piłkę na poprzeczkę. Na 10 minut przed końcem spotkania kolejna zagranie na lagę przez rywala i ponownie w bramce zasypia Jacek (tłumaczy go tylko to, że zagrał dzisiaj chory, jego reakcje były poważnie spóźnione, nie tylko w tych dwóch sytuacjach, w których straciliśmy bramki, ale ogólnie przez cały mecz. Musimy pozyskać jeszcze jednego goalkeepera, żeby uniknąć sytuacji, w której zawodnik na tak newralgicznej pozycji musi grać chory). Ostania bramka dla gości to efekt złego wyprowadzenia piłki z naszej strefy obronnej. Podanie w środek, z czego skrzętnie skorzystał rywal przy anemicznej interwencji naszych obrońców. Mecz przegrywamy zatem 0:5, Przemysław wypunktował nas jak wytrawny bokser, ale z przebiegu gry, biorąc pod uwagę 90 minut spotkania, wynik powinien być zupełnie inny. W pierwszej połowie powinniśmy strzelić co najmniej 1 bramkę (Sławek) a nie stracić żadnej. W drugiej powinniśmy stracić tylko jedną, ale również jedną strzelić (Maciej). Wynik końcowy wówczas 2:1 dla nas. Teraz zbieramy doświadczenie i jest to dość bolesne. Trzeba cały czas pracować nad wyeliminowaniem błędów indywidualnych i koncentracją w końcówkach spotkań a będzie coraz lepiej. Nie mam pretensji do nikogo dzisiaj. Ot tak absurdalny miało przebieg to spotkanie.