Orły Plewiska 1-4 GKS Golęczewo

Orły Plewiska 1-4 GKS Golęczewo

RELACJA TRENERA: „Dzisiaj rozegraliśmy pierwszy mecz ligowy, podejmując na własnym terenie zespół GKS Golęczewo. Niestety nie udał nam się początek sezonu. Pierwsze minuty to wzajemny szacunek dla przeciwnika, żaden z zespołów sobie nie zagrażał, ale też sama gra z naszej strony nie wyglądała najgorzej, aż nadeszła feralna 10 minuta. Najpierw niepotrzebnie cofnęliśmy się we własne pole karne, ponieważ nie było ruchu ze strony naszych pomocników, obrońcy powinni szybko zagrać daleką piłkę za plecy obrońców rywala, którzy podeszli wyżej. Zamiast tego jednak próbowali dalej rozgrywać akcję od bramki. Próba podania do Dawida zakończyła się jednak stratą a ten ostatni ratował się faulem tuż przed naszym polem karnym. Kiepsko ustawiony mur, który nie sprawił problemu strzelcowi. Bartek odbija piłkę niestety przed siebie a nasi gracze zamiast wybić piłkę (było nas 5 bliżej piłki niż przeciwnik a najbliżej był Patryk) przyglądają się jak rywal wchodzi między nich i lokuje piłkę w siatce. Przegrywamy 0:1 i śpimy dalej. Dosłownie po chwili piłkę w okolicy linii środkowej piłkę traci Seba, oczywiście po stracie nikt nie kwapi się do odbioru, więc rywal ma dużo czasu i miejsca aby piłkę przerzucić na drugą stronę. tam próbuje wrócić Mateusz, ale przy próbie interwencji zostaje łatwo ograny i przeciwnicy ponownie ze spokojem umieszczają piłkę w naszej bramce. Jest już 0:2. Ta minuta, w której straciliśmy dwie bramki miała realny wpływ na dalszy przebieg spotkania. Do 40 minuty pierwszej połowy nie możemy wyjść z szoku. Poruszamy się jakby w zwolnionym tempie, jeden skrzydłowy statystuje (Seba) a drugi częściej zamienia się rolami z Fabianem, wobec czego na środku pomocy w ofensywie najczęściej gra Maciej, który później i tak nie ma komu zagrać. Widać,że na odprawie prawie nikt nie słuchał tego co mówiłem, bo każdy gra po swojemu niezależnie na jakiej pozycji występuję i wygląda to koszmarnie. Dopiero ostatnie 5 minut pierwszej połowa przynosi nam dwie szanse na zmianę rezultatu a właściwie gdyby było wszystko bardziej dokładnie zagrane nawet trzy. Najpierw Maciej zszedł na prawe skrzydło, gdzie nie mógł odnaleźć się Seba i wykonał bardzo ładną akcję, jednak zbyt długo zwlekał z podaniem do Fabiana, przez co na końcu było ono nie dokładne. Następnie ten sam zawodnik oddał niezły strzał z linii pola karnego, który trafił w poprzeczkę, wcześniej jeszcze po rzucie rożnym i wybiciu piłki przez obrońców gości silnie z dalszej odległości strzela Patryk, gdzie musiał się wykazać bramkarz rywala. W ostatniej akcji tej części gry Maciej wyprowadza podaniem Sebę do sytuacji sam na sam z bramkarzem. Ten jednak oddaje słaby strzał i goalkeeper z Golęczewo końcami palców paruje go na rzut rożny, po wykonaniu którego kończy się pierwsza połowa. Tak słabo grającego zespołu jak pomiędzy 10 a 40 minutą nie widziałem jeszcze nigdy. Każdy poruszał się jak na replayu i grał tylko pod siebie. Przypominam, że piłka nożna to gra zespołowa i żeby grać piłką najpierw trzeba się poruszać bez niej a tego w tym okresie zabrakło, nie wspomnę tu już o bieganiu z głową, bo jak już ktoś się nawet ruszał, to albo pobiegł w złą stronę albo jak się udało pobiec w dobrą (raczej było to rzadkością), to i tak podał nie tam gdzie należało. Szkoda, że nie graliśmy dłużej tak jak ostatnie 5 minut tej części gry.

W przerwie dokonujemy jednej zmiany, za bezużytecznego dzisiaj Sebę wchodzi Leszek. Pierwsze 15 minut mieliśmy grać jeszcze spokojnie i próbować w końcu realizować założenia przedmeczowe. Wygląda już to lepiej, w końcu skrzydłowi są na skrzydłach, ale nie ma żadnego rezultatu. Jesteśmy jakby za mało zdeterminowani a szanse mamy nieliczne, najlepszą marnuje Leszek, który nie trafia w piłkę po podaniu Patryka. W 60 minucie na plac gry wchodzę ja i podejmujemy decyzję o zmianie taktyki na taką z wykorzystaniem wysokiego pressingu mając oczywiście świadomość jak wiele ryzykujemy. Na początku mamy jeszcze problem z odbiorem, na szczęście poprawnie w tym okresie spisują się nasi obrońcy. Po paru minutach udaje nam się w końcu odpowiednio ustawić i założyć skuteczny pressing. Ciągle jednak mamy problemy z finalizacją, najpierw po moim podaniu ponownie w piłkę w polu karnym nie trafia Leszek następnie dobrą okazję w polu karnym ma Hubert, lecz przy próbie strzału skutecznie utrudniał mu rywal, przez co jego strzał był niecelny a kolejne moje podanie było niezbyt dokładne. czym wygoniłem niestety Macieja z pola karnego rywala. Po kolejnych odbiorach dwa słabe strzały oddaje Fabian. Na 10 minut przed końcem meczu po następnej stracie piłki przez przeciwnika Patryk zagrywa ją do mnie a ja jednym zagraniem wprowadzam Huberta w pole karne drużyny przeciwnej, gdzie radzi on sobie jeszcze z dwoma rywalami i umieszcza piłkę w siatce zespołu z Golęczewa. Mamy więc bramkę kontaktową, jest 1:2 a że zostało mało czasu do końca meczu musimy na pełnym ryzyku grać dalej. Na nasze nieszczęście niezbyt się opłaciło, najpierw przy próbie wyprowadzania piłki wysoko ustawiony Długi zagrywa zbyt słabo do mnie, podanie to przechwytują rywale i uruchamiają swojego kolegę po naszej lewej strony boiska, który pomimo rozpaczliwych prób interwencji Krzycha I Mateusza wychodzi jednak sam na sam z Bartkiem i ten pojedynek wygrywa, jest już 1:3. W końcówce rzucamy się do rozpaczliwych ataków, nic jednak z tego nie wychodzi, najlepszą okazję mogliśmy chyba mieć, gdy Hubert szybko wykonał rzut z auta a mnie udało się ograć jednego z rywali, który jednak powalił mnie na ziemię ciągnąc z koszulkę tuż przed ich polem karnym. Z wolnego nie stworzyliśmy niestety zagrożenia a co gorsze w jednej z ostatnich akcji meczu atakując już wszystkimi siłami w okolicach pola karnego przeciwnika niefortunnie zagrywa piłkę ponownie Długi. Trafia ona do jednego z graczy Golęczewa, który wychodząc z własnej połowy uniknął spalonego. Nikt z nas nie nadążył z powrotem, ale w tym momencie było to raczej nie możliwe a gracz przeciwnika wykorzystał jeszcze swojego kolegę, który również bardzo szybko się podłączył i właśnie ten ostatni lokuje piłkę w pustej już bramce. Cały mecz przegrywamy 1:4, dwie ostatnie brami to efekt gonienia wyniku i ulltraofensywnego ustawienia, więc o ich stratę trudno mieć do kogokolwiek pretensję. Fajnie, że udało nam się strzelić bramkę kontaktową, szkoda jednak,że później tak szybko to zaprzepaściliśmy. Druga połowa i tak była o niebo lepsza od pierwszej, jeśli porównamy oczywiście okres gry w pierwszej połowie pomiędzy 10 a 40 minutą z całą drugą połową. Żałuje,że musieliśmy grać zupełnie inaczej w drugiej części gry, tylko dlatego, że perfekcyjnie zjebaliśmy pierwszą. Może gdybyśmy nie musieli grać później na takim ryzyku udało by się osiągnąć lepszy rezultat. Prawda jest taka, że główną przyczyną naszej porażki był dzisiaj kompletny brak odbioru w pierwsze połowie gry, statyczna gra WSZYSTKICH pomocników oraz chaos w poruszaniu się po boisku spowodowany prawdopodobnie brakiem zrozumienia założeniem taktycznych lub ich nieznajomością, bo naprawdę wrażenie było takie jakby zespół się pierwszy raz zebrał i wyszedł sobie pograć, co znaczy, że mało kto mnie słuchał a jeśli, to chyba nie zrozumiał, więc teraz będę pytał każdego z osobna czy zrozumiał i będzie musiał powiedzieć jakie ma zadania i w jaki sposób powinien się poruszać. W związku z tym godzina przed meczem na odprawę raczej nie wystarczy. Każdy niech teraz spojrzy wyłącznie na siebie, przeanalizuje co zrobił źle i czego nie zrobił a powinien a także czego nie zrozumiał lub dlaczego nie słuchał i wyciągnie wnioski. Mam nadzieję, że właściwe, przed nami jeszcze sporo meczów, kolejny już za tydzień, także głowy do góry i gramy dalej, tylko następnym razem musimy być ZESPOŁEM!!! „