Okoń Sapowice – Orły Plewiska 1:2 (1:1)

Okoń Sapowice – Orły Plewiska 1:2 (1:1)

RELACJA TRENERA:

Dzisiaj wygraliśmy po emocjonującej walce z drużyną Okonia na wyjeździe 2:1. Początek meczu to delikatna nasza przewaga, mamy dwie dobre sytuacje do zdobycia bramki, ale w pierwszym przypadku obrońca gospodarzy okazuje się szybszy od Macieja w polu karnym, natomiast w drugim przypadku, doskonałe podanie Fabiana w pole karne przeciwnika do Rafała, z którego ów nie mógł skorzystać, gdyż sędzia odgwizdał pozycję spaloną Macieja przebiegającego przez tor podania piłki. Wreszcie w 25 minucie dalekie podania od Jacka do Macieja, który wygrywa walkę o piłkę, wchodzi w pole karne i pokonuje miejscowego bramkarza. 1:0. Od tego momentu niepotrzebnie cofnęliśmy się na własną połowę i inicjatywę przejęli rywale. Mamy problem z wygrywaniem górnych piłek, gdzie wcześniej funkcjonowało to bez zarzutu, rozegranie od tyłu również nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Niestety po rzucie rożnym bitym przez przeciwnika, błąd w ustawieniu naszych linii obronnych, spóźniona interwencja Patryka, który przegrywa walkę o górną piłkę z dużo wyższym od siebie rywalem i ten pakuje piłkę do naszej siatki. Przed samym końcem tej części gry fatalny błąd w naszym polu karym popełnia Krzychu, w efekcie napastnik z Sapowic otrzymuje piłkę na 5 metrze mając przed sobą tylko Jacka, na nasze szczęście fatalnie pudłuje. Do przerwy sprawiedliwe 1:1.

Drugą połowę rozpoczynamy bez zmian, ale ponieważ gospodarze starają się przede wszystkim wrzucać piłkę za naszych obrońców, którym nieco brakuje wzrostu, szybko zaczynamy przeprowadzać zmiany. W 50 minucie Długi zastępuje Patryka, od tego momentu znacznie lepiej funkcjonuje gra linii obrony, w szczególności jeśli chodzie o grę w górze. Ponownie delikatnie zaczynamy przejmować inicjatywę. W 55 minucie następny daleki wykop Jacka w stronę Macieja, który znowu wygrywa walkę o piłkę i oddaje strzał. Strzał był dość słaby, ale błąd popełnia bramkarz gospodarzy, któremu piłka przetoczyła się przez ręce i wpadła do bramki. Przy tym wyniku staramy się co 5 minut dokonywać zmian, aby cały czas na boisku pojawiał się ktoś ze świeżym zapasem sił, gdyż warunki do gry były naprawdę trudne. (niesamowity upał + bardzo sucha i twarda murawa). Kolejną doskonałą sytuację mamy w 60 minucie po doskonałym podaniu Szczurka do Macieja. który stanął oko w oko z bramkarzem gospodarzy, jednak ten pojedynek z nim przegrał. W 65 minucie na boisku pojawia się Rzeźnik i chwilę później bardzo niefortunnie interweniuje w naszym polu karnym odbijając piłkę ręką. Rzut karny nie zostaje jednak zamieniony na bramkę dla Okonia, gdyż kapitalną interwencją popisuje się Jacek. Od tego momentu bardzo uaktywnił się sędzia boczny, który praktycznie przy każdej naszej akcji odgwizdywał spalonego, niezależnie czy on faktycznie był czy nie. Popis dał w ostatniej akcji meczu, gdzie po moim podaniu bramkę zdobywa Leszek. Powinno być 3:1, przed podaniem spojrzałem jeszcze czy Leszek nie jest na spalonym, ponieważ mogłem tą akcję kończyć również sam. Nie był na pewno, bramka jak najbardziej prawidłowa, ale ku naszemu zdumieniu boczny sędzia ponownie zasygnalizował spalonego (jak przez całą drugą połowę), w efekcie czego bramka ta nie została uznana a Leszkowi zabrano debiutancką bramkę w lidze. Szkoda, ale najbardziej cieszą 3 punkty, tym bardziej, że sama gra była co najwyżej średnia. Przed nami kolejny, ostatni już mecz w sezonie. Za tydzień spotykamy się u nas z Odlewem i trzeba będzie zagrać znacznie lepiej, żeby ponownie zgarnąć 3 punkty a na to bardzo liczę. Mam nadzieję, że damy radę i zwycięstwem w ostatnim spotkaniu przypieczętujemy całkiem niezłą postawę w przekroju całej rundy rewanżowej.