LKS Kicin – Orły Plewiska 6:1 (2:0)

LKS Kicin – Orły Plewiska 6:1 (2:0)

RELACJA TRENERA: Niech sobie każdy z uczestników meczu odpowie na pytanie jak zagrał, jakie zaangażowanie wykazał i dlaczego część zespołu zagrała tak słabo. Może na kolejne spotkania należało by jednak zmienić podejście do zawodów. Nie tłumaczą nas braki kadrowe, te zdarzają się zawsze na tym etapie rozgrywek, nie tylko w naszym zespole. Jednak Ci, którzy na murawę wychodzą powinni dać z siebie wszystko i być odpowiednio przygotowani do meczu a dzisiaj tego ewidentnie zabrakło. Sytuacja taka miała oczywiście również wpływ na cały zespół. Sam fakt, że zanim zaczęliśmy grać już przegrywaliśmy 1:0, bo kilku graczy nie nadążyło za akcją a przez pierwsze 15 minut nie mogliśmy się wydobyć z własnej połowy, ponieważ każde drugie zagranie było niecelne. W późniejszym okresie było nieco lepiej (strzał Macieja głową w słupek i kilka akcji zaczepnych, w tym najlepsza Adriana, który jednak zamiast strzelać próbował szukać podania), ale i tak tracimy bramkę po akcji rywala, której nikt wcześniej nie próbował nawet przerwać i niezbyt szczęśliwej interwencji Jacka, po której piłka wtoczyła się do naszej bramki. Do przerwy wynik brzmi 2:0 dla rywala a mogło być wyżej. (choćby sytuacja z końcowych minut, gdzie zostałem trafiony piłką w głowę, chroniąc nasz zespół przed utratą kolejnego gola).

Druga połowa to już prawdziwa paraolimpiada. W ogóle nie trzymamy linii, obrońcy nie podchodzą za akcją a gracze ofensywni nie wracają do obrony. Dodatkowo popełniamy mnóstwo błędów indywidualnych, w szczególności w formacjach obronnych, z których rywale skrzętnie korzystają. Brakuje zdecydowania i determinacji, szwankuje komunikacja, czyli w zasadzie wszystko. Nieco lepiej wyglądamy tylko z przodu. Udaje się nawet strzelić bramkę, którą strzela Maciej głową wykorzystując wrzutkę z Fabiana z rzutu rożnego. Ale było to już przy stanie 0:5. Wcześniej rywale strzelają nam 3 bramki wykorzystując przede wszystkim niezdecydowanie naszych zawodników. W pierwszym przypadku nie wykazał się Damian, w drugim przez ok. 30 sekund żaden z naszych zawodników nie potrafi wybić piłki z pola karnego, więc rywale rozegrali sobie tam piłkę kończą całą akcję celnym uderzeniem na naszą bramkę, kolejna bramka to zła reakcja Miguela i brak asekuracji. Później już bardzo mocno się odkryliśmy przechodząc na grę dwójką napastników, ale bramkę tracimy po wyrzucie z autu rywala pod jego bramką, gdzie do pressingu podeszło 4 zawodników a reszta stała w okolicach naszego pola karnego, więc rywal ochoczo skorzystał z przeogromnej przestrzeni do gry i w efekcie wyszedł z przewagą na naszych obrońców kończąc akcję golem. 1:6 to zasłużony wynik, niestety połowa dzisiejszego składu nie dysponowała odpowiednim zapasem sił, więc pewnie stąd wynikały problemy w przemieszczaniu się i złe wybory. Nie byliśmy dzisiaj zespołem tylko zlepkiem zawodników, w którym każdy miał chyba swoje indywidualne cele. Niektórzy żeby przetrwać, więc do gry było nas po prostu za mało. Przed nami dwa ostatnie spotkania rundy jesiennej i trzeba się mocno zmobilizować, żeby wywalczyć w nich 6 punktów. Nadal w to wierzę a 18 punktów na koniec rundy uznam za wynik zadowalający (taki był cel minimum przed rozpoczęciem rozgrywek).