Relacja Trenera:
Dzisiaj rozegraliśmy kolejny mecz kontrolny, Tym razem z drużyną z Gułtów występującą w tej samej grupie B-klasy co my. Testujemy dwa ustawienia, W pierwszej połowie gramy z dwójką ofensywnych pomocników i gra wygląda całkiem nieźle, ale tylko do pola karnego rywala. Później następuje kłopot z ostatnim dograniem. W tej części gry pomimo przewagi w polu nie mamy zbyt wielu sytuacji do zdobycia bramki. Raz w polu karnym jest faulowany Maciej, lecz gwizdek sędziego milczy, w drugim przypadku Maciej machnął się po dobrym dograniu Adriana. Dobrą sytuację miał też Rafał, lecz nie zakończył jej celnym strzałem naciskany przez obrońcę gospodarzy. Mieliśmy też dwa rzuty wolne, oba jednak wysoce niecelnie wykonane przeze mnie i Huberta. Gospodarze w pierwszej połowie zagrozili nam raz, gdy po niepewnej interwencji Macieja oddali dwa strzały z bliskiej odległości na bramkę, jednak na linii Maciej spisał się już bez zarzutu. W ten sposób do przerwy remisujemy 0:0. pomimo tego, że jesteśmy drużyną lepiej grającą w piłkę.
W drugiej połowie gramy dwójką defensywnych pomocników i pierwsze 15 minut tej części gry to nasz najgorszy moment w tym sparingu. Cofnęliśmy się zbyt głęboko, przez co rywal miał kilka okazji do zdobycia bramki. Na szczęście bez zarzutu w bramce spisuje się Jacek a raz z linii bramkowej piłkę wybija Palnik. Po tym słabszym okresie przenosimy ciężar gry wyżej i od razu gra wygląda o niebo lepiej. Zaczynamy ponownie stwarzać okazje bramkowe, ale ciągle brakuje ostatniego podania. Zaczynamy jednak coraz mocniej naciskać przeciwników i w pewnym momencie błąd popełnia ich bramkarz, który daje sobie odebrać piłkę Łukaszowi. Gdy ten zmierza już w kierunku pustej bramki zostaje powalony przez goalkeepera gospodarzy. Z rzutu karnego bardzo niecelnie strzela jednak Palnik. Od tego momentu gra jest bardzo otwarta, ale żadna z drużyn nie potrafi stworzyć realnego zagrożenia pod bramką rywala. Po jednym z naszych wypadów piłkę otrzymuje Hubert i próbuje lobować źle ustawionego bramkarza z Gułtów. Strzał mu jednak nie wyszedł a piłka nabrała bardzo dziwnej trajektorii lotu i ku zdumieniu wszystkich wtoczyła się do bramki naszych przeciwników. 1:0. Po tej bramce rywale nie mieli już więcej sytuacji a my mogliśmy podwyższyć wynik, lecz Maciej po dobrym zagraniu Rzeźnika nie trafia w bramkę z pola karnego przeciwnika. W pozostałych przypadkach znów zawodziło ostatnie podanie. Mecz kończy się rezultatem 1:0 dla nas, całkowicie zasłużonym, choć 15 pierwszych minut drugiej połowy graliśmy padakę a problem z ostatnim dograniem jest chyba większy niż mi się zdawało. Popracujemy nad tym, chociaż czasu za wiele nie jest.