Relacja trenera: Dzisiaj rozegraliśmy kolejne spotkanie ligowe. Początek meczu dość wyrównany. Niestety pierwsi tracimy bramkę, akcja gospodarzy naszą prawą stroną boiska, wrzutka w pole karne, gdzie zgubił krycie Palnik i 1:0 dla rywala. Wcześniej mieliśmy dwie doskonałe okazje do zdobycia bramki, ale najpierw Kuba Michalski trafia w poprzeczka po znakomitym zagraniu Macieja a następnie Adi przegrywa rywalizacja sam na sam z bramkarzem GKS-u. Wyrównujemy dość szybko po bramce Macieja, zagrywał chyba Fabian a po następnych kilku minutach wychodzimy na prowadzenie. Po mojej centrze celną główką popisuje się Rafał. Po paru minutach gospodarze doprowadzają do wyrównania, po katastrofalnym błędzie Rafała, zawodnicy z Gułtów wchodzą w nasze pole karne i z bliska pokonują bezradnego Crisa. 2:2. Taki wynik utrzymuje się do przerwy, choć patrząc na stwarzane sytuacje mogliśmy się pokusić o więcej. Najbardziej szkody błędów przy straconych bramkach, w szczególności drugiej.
Drugą połowę rozpoczynamy dość słabo. Grając pod wiatr mamy problem z wyprowadzeniem piłki spod własnej bramki. Boczni obrońcy nie pokazują się do podań a wybicia są zbyt krótkie, poza tym przegrywamy prawie wszystkie pojedynki powietrzne. Sporadycznie jednak udaje nam się przedostać pod bramkę przeciwnika. W jednej takiej sytuacji Maciej niepotrzebnie wdaje się w drybling nie zauważając lepiej ustawionych partnerów. W 60 minucie dokonujemy pierwszej zmiany, za zmęczonego Fabiana wchodzi Wojtek. I właśnie wówczas popełniam błąd, który prawdopodobnie przyczynił się do naszej porażki. Otóż patrząc na przebieg spotkania uznałem,że remis jest całkiem dobrym wynikiem i przeszeregowałem ustawienie zespołu na grę dwójką defensywnych pomocników, co spowodowało iż na naszej połowie znalazł się kolejny zawodnik rywali, z przodu zostało tylko 3 graczy, którzy i tak byli za daleko od siebie, żeby móc celnie rozegrać piłkę po jej otrzymaniu a obrońcy podświadomie cofnęli się we własne pole karne zapraszając rywali. Defensywni pomocnicy praktycznie wkleili się w naszą linię defensywną, więc ponownie zrobiły się ogromne przestrzenie do grania dla rywala, nasi obrońcy kurczowo trzymali się swoich pozycji broniąc wyniku a piłka spadająca na 30-40 metrze była zawsze łupem rywala, który mógł ją z tego miejsca wrzucać w nasze pole karne a tam nie mieliśmy szczęścia. Skracanie linii pomiędzy formacjami zaniknęło. Myślałem wówczas o grze z kontry, ale do tego powinienem w tym momencie wprowadzić jeszcze dwóch nowych skrzydłowych, zresztą w ten sposób zawsze graliśmy źle, więc najlepszym co powinienem wówczas zrobić to przesunąć jednego środkowego pomocnika wyżej i nie zmieniać ustawienia walcząc o zwycięstwo. Chyba w tym momencie zabrakło mi wiary w sukces, bo nawet o tym nie pomyślałem a szkoda. Stare powiedzenie mówi, że jak chcesz bronić wyniku to broń go jak najwyżej, najlepiej pod polem karnym rywala. Po takiej roszadzie zabrakło nam ludzi do gry do przodu, a zespół już chyba zauważył, że chcę bronić wyniku i o to mam do siebie największe pretensje. Trzecia bramka dla rywala jest dość przypadkowa, wrzutka w pole karne, gdzie zderzyło się dwóch naszych graczy i piłka spadła pod nogi zawodnika rywala, który umieścił ją w naszej bramce. W końcówce spotkania wygoniłem już wszystkich zawodników pod pole karne przeciwnika dążąc do zmiany rezultatu. Niestety po przechwycie przez bramkarza nastąpił daleki wykop, piłka przeszła nad Krzychem Walkowiakiem czego nie spodziewał się Cris, więc zbyt późno wyszedł z bramki i został uprzedzony przez zawodnika GKS-u, który ustala wynik na 2:4.