Orły Plewiska – Wełnianka Kiszkowo 3:3 (1:2)

Orły Plewiska – Wełnianka Kiszkowo 3:3 (1:2)

RELACJA TRENERA: Dzisiaj rozegraliśmy kolejny mecz ligowy. Na samym początku meczu mocno przycisnęliśmy rywala, co za chwilę miało nam przynieść przykre konsekwencje. Na dzień dobry nieporozumienie pomiędzy Wojtkiem i Miguelem, co pozwala rywalom wyprowadzić kontrę. Piłka trafia na naszą lewą stronę boiska do nieobstawionego rywala (nikt nie zdążył wrócić), który wykorzystuje niezdecydowanie naszego bramkarza i wyprowadza swoją drużynę na prowadzenie. Za chwilę jest już 0:2, większość naszych graczy myślała chyba, że przeciwnicy się położą, gdyż mieli do tej pory tylko jeden punkt na koncie. Okazało się jednak, że w piłkę grać potrafią. Przeprowadzają kolejną kontrę, spóźniona reakcja Miguela, a później żaden z naszych obrońców nie potrafi wybić piłki z pola karnego, wobec czego jeden z rywali pakuje ją do naszej bramki. Nasza gra w tym fragmencie meczu wygląda dramatycznie. Na szczęście udaje nam się wykonać praktycznie jedyną akcję w tej części gry i po składnej wymianie podań Wojtek strzela bramkę kontaktową na 1:2. Później nie dzieje się zbyt wiele, można odnotować strzał Huberta, z którym kłopotu nie miał bramkarz Wełnianki i 100% okazję rywali pod sam koniec pierwszej połowy, gdzie kapitalną interwencją popisał się Maciej. Do przerwy zatem przegrywamy 1:2 i należy się cieszyć, że tylko tyle.

 

W przerwie dokonujemy dwóch zmian i nieco przeorganizujemy ustawienie. Niestety zaraz na początku drugiej połowy wielbłąda popełnia Palnik, który nieatakowany potyka się o piłkę. Wykorzystuje to najlepszy i najszybszy gracz rywali, który bardzo ładnym strzałem umieszcza piłkę w naszej bramce i jest już 1:3. Od tego momentu staramy się dość mocno atakować, ale czynimy to bardzo chaotycznie, najczęściej gubiąc pikę pod polem karnym Wełnianki. Pozwala to im zagrywać długie podania do mocno wysuniętego zawodnika o którym wspomniałem wcześniej. Bardzo duże kłopoty z nim mają zarówno Krzychu jak i Palnik. Na nasze szczęście strzały oddawane przez rywala są albo niecelne albo na posterunku jest dobrze dysponowany Maciej, lecz trzeba przyznać, że okazji przeciwnikom nie brakuje. Wobec czego zaczynamy dokonywać pozostałych zmian. Na boisku pojawia się Rafał i właśnie on znakomicie zagrywa do Macieja, który nie marnuje okazji sam na sam z bramkarzem. Jest 2:3. Po chwili w doskonałej sytuacji w polu karnym znajduje się Wojtek, ale zamiast podać do mnie (mógłbym uderzyć do pustaka), woli poczekać na faul, który zresztą nie nadszedł. Powoli zbliża się koniec meczu, wpuszczamy na boisko wszystkich pozostałych rezerwowych i w jednej z ostatnich akcji meczu właśnie oni przesądzają o wyniku. W polu karnym piłkę otrzymuje Kamil i zagrywa do Bartka, który strzałem od słupka umieszcza piłkę w siatce rywali wyrównując stan spotkania na 3:3. Dobre i to, bo trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że nie zasłużyliśmy dzisiaj nawet na remis. Tak słabo grającej naszej drużyny już dawno nie widziałem, wydaje się, że problem leżał dzisiaj w głowach. (większość wygrała już przed meczem). Tak kończy się lekceważenie rywali, a zespół przeciwny wcale taki słaby nie jest, jak niektórzy o nim mówią. Mam nadzieję, że wszyscy wyciągną z tego meczu odpowiednie wnioski, tym bardziej, że kolejny mecz gramy z Jadwiżańskim i nie wyobrażam sobie powtórki z rozrywki.