Dzisiaj zagraliśmy pierwszy mecz ligowy w Buku pokonując pewnie rywala 6:1. Zaczynamy pierwszą połowę dość dobrze, przede wszystkim nieźle poruszamy się się bez piłki, ale dokładność podań nie jest naszą najmocniejszą stroną. Po pierwszych 20 minut powinniśmy prowadzić 4:0, najlepszej okazji nie wykorzystał Maciej próbując dobijać piłkę z 2 metrów na wykroku przez co nie trafił nawet w bramkę. Wygrywamy jednak do tego momentu 1:0. Po faulu na Rafale skutecznym egzekutorem jedenastki jest Palnik. W 25 minucie po odnowieniu się kontuzji kolana musiałem opuścić boisko, co wiązało się z przeszeregowaniem ustawienia poszczególnych graczy, ponieważ system gry chcieliśmy zachować. Dość długo trwało przyzwyczajanie się do nowych ról, przez co nasza gra nie wyglądała najlepiej, choć i tak tworzyliśmy idealne sytuacje do zdobycia bramki. (najlepszą ponownie zaprzepaścił Maciej, strzelając po ładnym uwolnieniu się od obrońcy wysoko nad poprzeczką z 11 metrów). Na domiar złego zaczęliśmy fatalnie wykonywać rzuty z autu, które kończyły się stratą piłki przez ich błędne wykonanie (koszmar). Pomimo wszystko i tak do końca pierwszej połowy byliśmy zespołem lepszym i wynik 1:0, którym zakończyła się ta część spotkania był wysoce korzystny dla gospodarzy.
W drugiej połowie postanowiliśmy mocniej zagrać wysokim pressingiem. Od początku drugiej połowy wychodziło to całkiem nieźle, gospodarze najczęściej się gubili naciśnięci przez naszych graczy, problemem było tylko dostosowanie się obrońców do tej gry, którzy nie mieli zamiaru skracać pola gry i tworzyli przeogromną dziurę w środku pola. Jeżeli udało się rywalowi wyjść spod pressingu (na szczęście bardzo rzadko), piłka zazwyczaj stawała się łupem rywali właśnie w środkowej strefie, co było konsekwencją gry naszej formacji defensywnej. Drugą bramkę strzela Maciej głową przeskakując bramkarza a trzecią Długi po dogranej piłce wzdłuż bramki, nie wiem kto podawał, ponieważ zasłonił mi sędzia. Przy stanie 3:0 wprowadzamy trzech nowych graczy, za Rafała, Fabiana I Szczurka, który dzisiaj brylował w niedokładności (jedno celne podanie na 75 minut gry, pomijając wyrzuty z autu) wchodzą Kamil, Sławek i Rzeźnik. Ponownie mamy problem z przestawieniem się po tak dużej ilości zmian naraz, co skrzętnie wykorzystują rywale strzelając kontaktowego gola po błędzie Kuby. Od tego momentu nasza dominacja już nie podlega żadnej dyskusji, praktycznie co chwilę mamy okazję do podwyższenia wyniku. Kolejne z nich wykorzystuje dwukrotnie Maciej, kompletując klasycznego hart-tricka a ostatnią, najładniejszą bramkę strzela Adrian, lokując piłkę w siatce strzałem z ok 20 metrów po idealnie wcześniej rozegranej akcji. Mecz kończy się rezultatem 6:1 dla nas, zasłużonym, bo rywal był naprawdę słaby i to było dzisiaj nasze szczęście. Wynik zdecydowanie lepszy od gry. Niedokładność podań ogromna (myślę, że na poziomie ok 70%), brak zdecydowania w interwencjach i odbiorze a przede wszystkim koszmarnie wykonywane wrzuty z autu (co najmniej 7 razy błędnie, jak nie więcej). To wszystko jest po prostu niedopuszczalne, nie tak graliśmy w naszych najlepszych sparingach, nie tak to miało wyglądać. Cieszyć może jedynie wynik i zdobyte 3 punkty. W następnym meczu, żeby je zdobyć, będziemy musieli się dużo bardziej postarać i wyeliminować wszystkie popełnione dzisiaj błędy.