Orły Plewiska – Stella Luboń 1:7 (1:1)

Orły Plewiska – Stella Luboń 1:7 (1:1)

Dzisiaj w Swarzędzu rozegraliśmy kolejne spotkanie kontrolne, tym razem na boisku ze sztuczną nawierzchnią a naszym rywalem był A-klasowy zespół Stelli. Wychodzimy w jednym ze standardowych naszych ustawień a mianowicie 4-5-1 z dwójką defensywnych pomocników. Już na początku meczu próbujemy tworzyć dogodne sytuacje do zdobycia bramki, jedna z nich kończy się golem. Dalekie podanie Wojtka do Macieja, który lobuje bramkarza i jest 1:0. Mecz w pierwszej połowie jest dość wyrównany, obie ekipy grają przeciętnie, my bardzo mało wykorzystujemy środek pola a właśnie po akcjach z tego rejonu boiska tworzymy najgroźniejsze sytuacje. Najczęściej jednak jesteśmy łapani na spalone lub ostanie podanie jest niedokładne. Najlepsze okazje do zdobycia bramki mają Hubert, którego strzał trafia w słupek i Jacek, który jednak strzela wprost w bramkarza. Rywale wyrównują po starcie piłki na prawej stronie naszej strefy obronnej, po wrzutce w pole karne i spóźnionej reakcji bramkarza, rywale pakują piłkę do pustej bramki. W pierwszej połowie mają jeszcze jedną szansę, ale strzał z pola karnego okazuje się niecelny. Do przerwy po przeciętnej grze z obu stron wydaje się, że zasłużony remis 1:1.

 

Bardzo słabo rozpoczynamy drugą połowę. Po rzucie rożnym dla rywala, nieporozumienie pomiędzy naszym bramkarzem i Długim wykorzystują zawodnicy Stelli strzelając nam drugą bramkę. Od tego momentu przeciwnicy nieco mocniej nas przycisnęli i zaczynamy mieć coraz większe problemy z wyprowadzaniem piłki od własnej bramki, jednak nic konkretnego z tej delikatnej przewagi rywala nie wynika, my także nie potrafimy wykreować w tym okresie żadnej sytuacji bramkowej. W 60 minucie Stella ponownie wykonuje rzut rożny, tym razem nieporadna interwencja Szczurka, który odbija piłkę ręką a rzut karny zostaje zamieniony na bramkę. 1:3. Od 70 minuty przechodzimy na system 4:4:2, w który delikatnie mówiąc nigdy nie czuliśmy się dobrze. Może i zaczynamy mieć jakieś sytuacje bramkowe, najlepszą ma Maciej, który trafia w słupek, pozostałe to głównie spalone lub próby strzałów, najczęściej spóźnione, ale w środku pola pozostawiamy rywalom ogromne przestrzenie do granie, co oni z zimną krwią wykorzystują. W ostatnich 20 minutach tracimy 4 bramki, a wszystkie wyglądają podobnie. Podanie ze środka pola do boku, piłka zwrotna i strzał zakończony golem. Mecz kończy się wynikiem 1:7. Po raz kolejny utwierdziłem się w tym, że predyspozycje naszych graczy dyskwalifikują nas do gry w systemie 4:4:2 a już na pewno zestaw personalny w ostatnich 20 minutach nie może się kolejny raz ze sobą spotkać na boisku w tym ustawieniu. Myślę, że nadeszła pora, aby w ogóle zarzucić próby gry tym systemem, ponieważ nigdy nie przynosiło nam to żadnych korzyści a zazwyczaj wręcz przeciwnie. Od następnych sparingów będziemy już szlifować grę wyłącznie z 5 pomocników (dwójką defensywnych oraz dwójką ofensywnych). Może w jednym z nich wypróbujemy grę trójką obrońców, tylko trzeba będzie wówczas dokładnie dobrać personalia.