W ten weekend rozegraliśmy dwa kolejne sparingi. Pierwszy rozegraliśmy w piątek z drużyną Złotych Złotkowo, natomiast drugi w niedzielę z drużyną Otorowa.
Pierwszy mecz ze Złotymi Złotkowo zakończył się bardzo wysokim zwycięstwem Złotkowa. Gierka miała mieć charakter wybitnie treningowy i taka była. Graliśmy składem bardzo mocno eksperymentalnym ze względu na dużą ilość nowych zawodników, co spowodowało spore kłopoty z komunikacją oraz z ustawieniem się na boisku. Drużyna Złotych skrupulatnie, to wykorzystywała i nastrzelali bardzo dużą ilość bramek. Mimo wszystko sparing przyniósł sporą lekcję dla naszej drużyny oraz na pewno jeżeli chodzi o założenia treningu kondycyjnego, to przeciwnicy zapewnili nam taką możliwość w 100%. Jedyne bramki dla naszej drużyny strzelili Fabian Lenarczyk i Maciej Trojanowski pod koniec pierwszej połowy i drugiej.
Drugi sparing, który rozegraliśmy w obecny weekend zagraliśmy z drużyną Otorowa. Niestety na ten mecz nie dojechało sporo zawodników. Pogoda przed meczem nie dopisywało i właśnie to mogło być przyczyną absencji sporej ilości osób. Sparing zakończył się wynikiem (1:2) 3:7 dla drużyny z Otorowa. Relacja z meczu trenera:
W kolejnym sparingu przegraliśmy na boisku w Otorowie z miejscowym LZS 3:7. Graliśmy całe spotkanie w ustawieniu 4:4:2. Pierwszą bramkę tracimy zaraz na początku spotkania po wrzutce w pole karne i błędzie w kryciu Michała, który w ogóle nie wyskoczył do piłki umożliwiając celny strzał głową rywalowi. Drugą bramkę tracimy w wyniku nieporozumienia Mateusza z Michałem, przy próbie wybicia piłki z naszego pola karnego. Mateusz trafia nią w Michała a z prezentu korzysta zawodnik gospodarza i umieszcza piłkę w naszej siatce. W pierwszej połowie gra jest ogólnie wyrównana, my również przeprowadzamy kilka ciekawych akcji, po której jedną z nich zamieniamy na bramkę. Po moim dośrodkowaniu w pole karne piłkę głową dosłownie musnął nowy zawodnik Adrian przez co zmylił bramkarza, a piłka wylądowała w bramce. Naszej drużynie najbardziej brakowało szybkości reakcji a także szybkości startowej. W pozostałych elementach nie odbiegaliśmy, popełnialiśmy jednak więcej błędów indywidualnych, w czym głównie w pierwszej połowie brylował Michał.
W drugiej połowie po 15 minutach tracimy aż 4 bramki. Nie pamiętam kolejności, ale jedna na pewno jest po podaniu Crisa do przeciwnika przy wyprowadzaniu piłki z naszego pola karnego i znakomitym strzale tego ostatniego. Kolejna pada w wyniku braku odpowiedniej komunikacji pomiędzy Wojtkiem i Crisem, gdzie żaden z nich nie mógł się zdecydować który będzie pierwszy wybijał piłkę z naszego pola karnego, co w efekcie końcowym wykorzystał napastnik Otorowa lobbując Wojtka. Dwie kolejne to efekt kontr, gdzie po naszych akcjach ofensywnych, przerwanych przez obrońców lub bramkarza przeciwnika, za daleko ustawiona jest nasza linia obrony. Brak skrócenia pola gry powoduje uwolnienie ogromnych przestrzeni do gry rywalom, co też skrzętnie wykorzystują. Od 60 do 75 minuty mamy nasz niespodziewany zryw. W tym fragmencie jesteśmy zespołem lepszym, kreującym więcej akcji podbramkowych oraz ciekawiej rozgrywającym piłkę. Strzelamy wówczas dwie bramki, obie Maciej po dostarczeniu mu piłki przeze mnie w pole karne, ale nie nazwał bym tego asystami, bo mimo, że podania były celne, to Maciej musiał wykonać jeszcze mnóstwo pracy aby umieścić piłkę w siatce w obu przypadkach. Trzeba jeszcze nadmienić iż mieliśmy kolejne okazje, ale albo kapitalnie spisywał się bramkarz gospodarzy, jak po strzale Macieja, albo nasze strzały były zbyt lekkie, jak mój po doskonałym dograniu Macieju, albo w ostateczności byliśmy łapani na spalone, jak minimalny Sławka po moim podaniu. W 75 minucie spuchł już cały zespół i gra przestała się układać. Od tego momentu gramy na stojąco, mamy tylko pojedyncze zrywy. Po jednym z nich i ładnej naszej akcji zwycięsko z pojedynku z Maciejem wychodzi ponownie goalkeeper Otorowa. Zespół przeciwny przeprowadza szybką kontrę, nasza obrona kolejny raz ustawiona jest zbyt głęboko (dziura ma chyba z 50 metrów), w związku z czym gospodarze nie mają problemów ze zdobyciem następnego gola. Do końca się już nic nie zmienia, widać, że w naszym zespole wszyscy już opadli z sił, więc nasze ataki są już trochę anemiczne, występuję brak powrotów a obrona raczej nie rusza z okolicy pola karnego. Mecz kończy się wynikiem 3:7, jednak nie można powiedzieć, że był to jakiś nasz tragiczny występ. Broni nas przede wszystkim to,że graliśmy w 12 a po kontuzji Sławka nawet w 11-stu oraz byliśmy zmęczeni po intensywnym sparingu piątkowym z drużyną Złotkowa. Rywale przez całe spotkanie przeprowadzali zmiany rotacyjne. (mieli chyba z dwie jedenastki) a także to,że ćwiczyliśmy dzisiaj wariant 4:4:2, natomiast rywale grali trójką w środku pomocy w pierwszej połowie, przez co nasi zawodnicy grający w pomocy i obronie tracili więcej sił. Na razie jeszcze porządnie nie trenujemy, więc pary starczyło na jakieś 75 minut a błędy indywidualne oraz taktyczne będziemy powoli eliminować.