Niestety nie udało się podtrzymać passy kolejnych zwycięstw i tym razem przegraliśmy z Okoniem 2:3, a było ciekawie. Mecz zaczynamy całkiem nieźle, lepiej gramy w polu, choć podobnie jak przeciwnik nie kreujemy zbyt wielu okazji strzeleckich. Najlepszą mamy w 20 minucie, gdzie bardzo dobrze o piłkę powalczył Kuba i przekazał ją do znajdującego się w polu karnym Macieja. Ten jednak zamiast zagrać do ustawionego na wprost pustej bramki Palnika, postanowił strzelać i bramkarz niestety ten strzał zablokował. Dodatkowo przy tej próbie Maciej doznał urazu kolana i 10 minut później musieliśmy wykonać wymuszoną zmianę, gdzie nie mogącego już kontynuować gry Macieja zastąpił Bober. W 42 minucie tracimy pierwszą bramkę. Zespół Okonia przeprowadził akcję naszą prawą stroną boiska i jeden z ich zawodników, przez nikogo nie atakowany oddał strzał z okolicy 20 metra od naszej bramki, który znalazł drogę do siatki tuż przy słupku obok bezradnie interweniującego Bartka. Przez kolejne 3 minuty nic się nie zmieniło i do przerwy przegrywamy 0:1.
W przerwie musimy dokonać kolejnej wymuszonej zmiany. W 60 minucie tracimy drugą bramkę. Niepotrzebny faul T przed polem karnym i rzut wolny dla gości. Rywale wykorzystują złe ustawienie i strzałem obok muru po raz drugi umieszczają piłkę w naszej bramce 0:2. 10 minut później dokonujemy kolejnych zmian, tym razem już z premedytacją. Od tego momentu przechodzimy na grę z dwoma napastnikami. Niestety 10 minut później tracimy kolejnego gola. Po wybiciu piłki przez rywali z własnego pola karnego w naszą strefę obronną, błąd popełnia nasz zawodnik, którego przeskakuje piłka i zawodnicy Okonia po szybkim dwójkowym rozegraniu piłki ponownie umieszczają ją w naszej bramce. Wówczas podejmujemy maksymalne ryzyko i podchodzimy prawie całym zespołem do ciągłego pressingu. W 85 minucie na 1:3 bramkę strzela Palnik z połowy boiska. Jego wrzutka zamieniła się na gola po fatalnej interwencji bramkarza gości. Na 3 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry strzelamy drugiego gola. Tym razem ładnym uderzeniem z pola karnego popisuje nasz pomocnik i jest 2:3. Pomimo, że sędzia doliczył jeszcze 6 minut i próbowaliśmy doprowadzić do remisu, to jednak zabrakło nam czasu i mecz zakończył się wynikiem ustalonym przez Fabiana. Ryzyko niemal się opłaciło, choć trzeba przyznać, że rywale dość groźnie kontrowali. Fajnie, że zespół potrafił się podnieść przy wyniku 0:3, ale szkoda,że do takiego wyniku doprowadziliśmy. Może w kolejnych spotkaniach będzie lepiej i ponownie przyjdą punkty.