KSGB Manieczki – Orły Plewiska (3:2)

KSGB Manieczki – Orły Plewiska (3:2)

Niestety nie udał nam się pierwszy mecz ligowy. W pierwszej połowie zdecydowaną przewagę osiągnął zespół z Manieczek. Mieliśmy problemy z rozgrywaniem piłki, przegrywaliśmy również większość pojedynków o górne piłki. Pierwszym ostrzeżeniem dla nas był bramka strzelona przez gospodarzy ze spalonego, gdzie jednak jak na dłoni było widać braki w kryciu. Później niespodziewanie mogliśmy wyjść na prowadzenie, w sytuacji sam na sam z bramkarzem po moim podaniu znalazł się Maciej, jednak nie zdołał tej sytuacji wykorzystać, za chwilę w podobnej sytuacji mógł znaleźć się Palnik, jednak został minimalnie uprzedzony przez bramkarza. Pod koniec pierwszej połowy doznałem urazu naderwania wiązadła tylnego kolana prawej nogi, jednak nie wiedząc z jak groźnym mam do czynienia urazem, próbowałem rozbiegać ból, co skończyło się tym, że zespół ostanie dwie minuty pierwszej połowy grał praktycznie w 10. W ostatniej akcji tej części gry tracimy bramkę po dośrodkowaniu z prawej strony boiska i zgubieniu krycia. Piłka po rękach Pawła wpada do bramki i przegrywamy do przerwy 0:1.

Drugą połowę rozpoczynamy od mojego długiego podania ze środka boiska do Palnika, co skutkuje automatyczną potrzebą zmiany. Na boisko za mnie wchodzi Przemek. Przestawiamy nieco ustawienie, Palnik wędruje na moje miejsce a Przemek zajmuje miejsce Palnika. Nasza gra w dalszym ciągu się nie klei i wygląda podobnie jak w pierwszej połowie. Drugą bramki tracimy po zbyt krótkim wybiciu Mateusza, piłkę przejmują rywale i z zimną krwią wykorzystują sytuację. Po utracie drugiej bramki zaczynamy grać troszkę wyżej i przede wszystkim bardziej agresywnie. Bardzo aktywny jest posiadający większy zapas sił Przemek i właśnie on po jednej z naszych akcji i podaniu Wojtka strzela bramkę kontaktową. Po upływie następnych niespełna 5 minut strzelamy bramkę wyrównującą. Dobre dośrodkowanie Przemka wykorzystuje strzałem głową Maciej, który po chwili ma następną doskonałą okazję do zdobycia bramki, jednak w sytuacji sam na sam z bramkarzem strzela zbyt lekko. W 90 minucie jest 2:2, sędzia dolicza dwie minuty. W ostatniej akcji meczu gospodarze wrzucają piłkę w nasze pole karne. Bardzo dziwnie zachowują się w tym momencie nasi obrońcy, pierwszy któremu piłka spadła pod nogi wybija ją zbyt krótko i piłka ponownie trafia do rywali, kolejna wrzutka w pole karne, tym razem jeden z naszych obrońców w ogóle nie kwapi się do wybicia piłki a drugi w nią nie trafia, w skutek czego piłka znajduje się pod nogami zawodnika z Manieczek, który znalazł się bezpośrednio przed Pawłem i słabym strzałem niespodziewanie umieszcza piłkę w naszej bramce, która jeszcze przeszła po rękach naszego bramkarza. 2:3, po tej akcji sędzia zakończył zawody. Najbardziej zabolała mnie utrata tej właśnie ostatniej bramki, gdyby gospodarze przeprowadzili jakąś składną akcję, wymienili pięć, sześć podań i wówczas pokonali by naszego bramkarza nic bym nie mówił, ale goli w taki sposób i to jeszcze w ostatniej minucie meczu po prostu tracić nie można. Trzeba było wypierdolić piłkę z pola karnego w kartofle i wtedy przynajmniej byśmy zremisowali. Wyszedł tu ewidentny brak doświadczenia naszych obrońców.

Trener